Niezwykłą niespodziankę zastałam dzisiaj rano w swoim ogrodzie. Przyszły do nas konie. To zawsze jest święto. Magda na Duchu i Renata na Baflo. To taka pierwsza, nieśmiała przymiarka do stajni na polu,
czy też może do „naszej stajni”? Kawałek drogi z Łapina, ale w końcu nie aż tak daleko.
Konie czują się w ogrodzie swobodnie. Obżerają wszystko co rośnie i ma zielony kolor, głównie świerki.