Nasza Lechia ma już 8 lat. Zaryzykuję twierdzenie, że jest najstarszą świnką w Polsce (?!)
Dr Pastuszyński twierdzi, że odpowiada to mniej więcej 80-90 latom wieku ludzkiego.
Otóż nasza świnka 29.07 położyła się w błotku i leżała cały dzień. Początkowo Pan Stanisław, opiekun naszych zwierzaków, myślał, że Lesia chce się po prostu schłodzić. Było to o tyle dziwne, że dzień nie był szczególnie upalny i padał deszcz. Niepokój pojawił się, kiedy świnka nie wstała i nie pobiegła do pełnej michy jedzenia.
Pan Stanisław zawezwał mnie do Lechii. Po dokonaniu oględzin i wymianie paru chrząknięć z Lechią stało się jasne, że bez naszej pomocy świnka się nie podniesie, ale pokazywała, że będzie z nami dzielnie współpracować. Leżała dosyć niefortunnie na krawędzi błotka i pustaków przy wejściu do swojego boku i przy próbach wstawania uderzała głową o krawędź pustaków.
Błoto było wszechobecne, głębokie i ssące, kwestię zapachów pominę. Zawezwałam rodzinę z przyległościami na pomoc. Wszyscy ubrani w najgorsze ubrania i buty mocno przywiązane do stóp (ze względu na ssący charakter zachłannego błota) pojawili się gotowi do pomocy. Mój mąż Marek przyjrzał się wysiłkom Lechii, wspólnie oceniliśmy, gdzie należy przyłożyć wektor siły, świnka dała z siebie wszystko i po 2 minutach wyziębiona od błota i deszczu stała na chwiejnych nogach, z trudem łapiąc równowagę. Dziękuję Marku!
Zostały jeszcze prace melioracyjne do wykonania, odwodnienie i zasypanie obu błotek, które okazały się pułapkami dla Lechii. Łukasz okazał się znakomitym meliorantem, Kasia i Kacper świetnymi pomocnikami, Kasia, dodatkowo, reporterem wydarzenia.
Niestety ta historia miała swój ciąg dalszy. Świnka odmówiła wstawania jeszcze trzykrotnie. Dr Pastuszyński odwiedzał ją i zasilał lekami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi. Ostatecznie długoterminowo postanowiliśmy zmienić Lechi dietę na niskobiałkową, gdyż objawy jakie demonstrowała przywodziły na myśl problemy powodowane przez dnę moczanową. Szczęśliwie od połowy sierpnia, po zmianie diety świnka ma się znakomicie i (jak na razie) radzi sobie bez naszej pomocy. Oby tak dalej. Lechia Pany!
Na zdjęciach:
1. Lecia wytrząsa wodę z uszu; 2. Lechia i odciśnięte krawędzie pustaków na jej „boczku”; 3. skaleczona od uderzeń o pustaki głowa Lesi; 4,5,6. Brygada pomocowa.