Zwierzęta mają swoją „karmę” a człowiek zajmuje w niej czasem istotne i niekoniecznie chlubne miejsce.
Małej sarence zdarzyła się przygoda, w której człowiek zajął niechlubne miejsce. Jakiś człowiek, prawdopodobnie kierowca quada ujeżdżający leśne ścieżki, potrącił młodą sarnę i odjechał. Sarna wspierana instynktem przebiegła jeszcze kilkanaście metrów, po czym ze złamanym kręgosłupem upadła.
„Karma” działała nadal. Ludzie znaleźli sarnę, zadzwonili do Pana Leśniczego a on polecił im zadzwonić do mnie (niedyś nieopatrznie powiedziałam, że zaopiekuję się wolnymi zwierzętami, jeśli będą potrzebować pomocy).
Ludzie, którzy znaleźli sarenkę, powierzyli mi ją do dalszej opieki. Sarna miała bezwładne tylne nogi i łatwo wyczuwalne (nawet dla laika) uszkodzenie kręgosłupa na odcinku piersiowym, oraz złamane żebra, które przebijały płuca, powodując odmę.
Odwiedziliśmy razem dwóch weterynarzy (moje Dzieci- Kasia i Kacper były niezwykle pomocne). Diagnoza byłą taka, jak się spodziewaliśmy – złamany kręgosłup, połamane żebra, odma płucna.
Sarenka była niezwykle spokojna i dzielna -jadła i piła. Przez chwilę wydawało nam się, że razem pokonamy zły los. Niestety, nie udało nam się.
Apeluję do Was o uwagę i troskę o wolnych i niezależnych mieszkańców lasu. Jesteśmy intruzami w świecie wolnych zwierząt. Apeluję do kierowców pojazdów mechanicznych korzystających z lasu – bądźcie intruzami ostrożnymi. Każda sarna, tak jak Wy, ma tylko jedno, piękne życie.