W Naszej Stajni mieszka koza o imieniu Angela. Zapracowała sobie na to imię łagodnym, przyjaznym charakterem i pięknym białym umaszczeniem.Sobota, to taki dzień w którym planuję zazwyczaj odpoczynek, lub gruntowne porządki, co najczęściej wiąże się z pobytem w domu. Uwielbiam soboty właśnie z tego powodu. Taka właśnie miała być ostatnia sobota, gdy tymczasem o 9 rano zbudził mnie telefon. Jurek (opiekun zwierząt) zdenerwowanym głosem informował o wypadku Angeli.
Andzia stoi w stajni ze swoim przyjacielem koniem Bilardem. W nocy Bilard prawdopodobnie nadepnął na Andzię i uszkodził jej ryjek. Silne opuchnięcie lewej dolnej szczęki wyglądalo grożnie. Złamanie szczęki groziło skomplikowanym zabiegiem chirurgicznym. NIkt nie chciał się podjąć w sobotę zdiagnozowania Angeli i ewentualnej operacji. W końcu klinika dla zwierząt na ulicy Stryjskiej w Gdyni podjęła się tego zadania. Przetransportowaliśmy Andzię do Gdyni dzięki uprzejmości stowarzyszenia Animals (opiekunów schroniska dla zwierząt w Gdyni). Andzia zachowywała się jak najlepiej wytresowany pies. Grzecznie podeszła do samochodu i wsiadła do niego z pomocą Jurka. W lecznicy towarzyszyła nam grzecznie, trzymana na smyczy, poddając się zabiegom bez żadnego protestu. Okazało się, że nie ma złamania, Po zabiegach Andzia grzecznie po schodkach wyszła z lecznicy i wsiadła do samochodu. Jej kozi towarzysz Przekręt bardzo się ucieszył z powrotu Andzi i natychmiast przybiegł, żeby dotrzymać jej towarzystwa. Jej zaufanie do nas zadziwio mnie niezmiernie. Była naprawdę grzeczna jak aniołek.