Dziadek Gor
Koza MojaMoja
Dzisiaj w nocy (19.04.2023) odeszła od nas niespodziewanie kózka MojaMoja (ta szczuplejsza na zdjęciu), mama Niespodzianki i dzielna zastępczyni kozy Angeli. Przybyła do nas we wrześniu 2014 roku jako półroczna koza w dniu w którym odeszła Andzia. Stała się stadem dla zrozpaczonej odejściem Andzi owieczki Meee, a 7 grudnia 2014 roku urodziła Niespodziankę. Było to faktycznie wielkim zaskoczeniem, gdyż nie spodziewaliśmy się, że półroczna kózka może być w ciąży.
MojaMoja była ciekawską kózką, dosyć zasadniczą w kwestii przywództwa w stadku. Był taki moment, kiedy młoda Meee i młoda półroczna MojaMoja stanowiły najmniej mądre stado na świecie. Pozbawione przywództwa odpowiedzialnej seniorki, parokrotnie pokusiły się o eksperymentalne spacery do lasu w tym mało rozsądnym tandemie. Zajęło im trochę czasu zrozumienie, że bezpiecznie jest w obrębie ogrodzenia. Na szczęście, poza odrobiną strachu, zrozumienie tego faktu nie było obarczone poważnymi skutkami. Będzie mi brakowało tego filuternego spojrzenia.
___________________________________________________________________________
Maleństwo
Baranek Shaun
31.01.2022 nagle odszedł od nas Baranek Shaun – ulubieniec Iwony, „mąż” owieczki Mi i tata Miszonka. Nie wiemy co się stało. Weterynarz nie zdążył przyjechać na czas. Baranek wieczorem z ochotą zjadł kolację, rano wyszedł z boksu na sianko a koło południa położył się i już nie wstał. Jest mi bardzo przykro, że nie udało nam się mu pomóc ani ustalić przyczyn tego zdarzenia. Baranek szczególnie ulubiony przez Iwonę, wraz z owieczkami zwyczajowo spędzał u Iwony wakacje letnie, kosząc soczyste łąki. Poza naturalnym żalem baranek pozostawił po sobie kilka pełnych humoru opowieści i w przyszłości z pewnością je opowiem. Zamieszczam kilka zdjęć zrobionych przez Iwonę.
Duch
09.06.2021
Niespodzianka
kwiecień 2021
Odeszła od nas niespodziewanie nasza mała koza Niespodzianka (to ta grożąca eksplozją). Miała 6 lat, ciekawski charakter i przez krótki okres swojego wczesno-koźlęcego życia była „wnusią” Marka i moją. Spędziłyśmy razem cudowne chwile na kanapie :). Była córeczką kózki MojaMoja.
Cynamon
28.02.2021
Dzisiaj w nocy odszedł od nas koń Cynamon/Pyszczek. Odszedł dobrą końską śmiercią, położył się w boksie i rano już nie żył. Jest mi przykro, że nie zdążył się ucieszyć wolnością zielonych pastwisk i letnim słońcem, ale cieszę się, że zdążyliśmy się spotkać zanim pojawił się po niego handlarz. Dlaczego umarł, mogę tylko zgadywać. Cynamon miał najprawdopodobniej 23-25 lat. Szkoda😔
Kupiłam go od pośrednika/handlarza. Zgodnie z opisem miał mieć 15 lat, okazał się mieć przynajmniej 23 lub więcej. Bardzo źle zniósł podróż, odrobaczanie i zmianę diety. Ochwacił się, potem zakolkował i w końcu zafundował sobie zapalenie żyły. Wydawało się, że wszystkie trudne chwile już są za nami i wychodzimy na prostą. Jak widać Cynamon dobiegł do mety szybciej niż mogłam się spodziewać.
Był uroczym, spokojnym i przytulaśnym koniem. Szkoda, że nie zdążył pobiegać po zielonej trawie.
24.01.2020
Haga
Mała
07.04.2018
https://www.jednorozec.eu/wp/mala/
Gido
17.03.2018
17 marca 2018 roku w wieku 30 lat odszedł od nas Gido. Jeden z koników polskich wykupionych przeze mnie od Maista Gdyni z likwidowanej stajni w Kolibkach. Gido był wspaniałym, łagodnym i dzielnym konikiem. W naszej stajni mógł zrzucic podkowy, gdyż przestał się ochwacać, zniknęły również u niego wszystkie objawy RAO. W końcówce swojego życia spotkał swoją ukochaną opiekunkę Emilię. To była prawdziwa miłość 🙂 Na zdjęciach gido w lesie podczas spaceru oraz młody Gido pod Darią wiele, wiele lat temu.
Dohnat’
11. października 2016 roku odszedł od nas Dohnat’. Było to dla mnie o tyle trudne doświadczenie, że to ja musiałam podjąć decyzję o eutanazji. Dohnat’a zawiodły nogi, które po prostu odmówiły dalszej współpracy. Był urodzonym, spontanicznym skoczkiem. Spokojny, odważny koń, jeden z wykupionej w 2005 roku 14-stki. To była trudna decyzja.
Lechia
06.09.2016 r. odeszła od nas Lechia.
Rozstałam się z moją ulubioną świnką, przemiłą i przesympatyczną ale również z charakterną imienniczką gdańskiej drużyny piłkarskiej. Przypomnę skąd takie imię. Otóż w 2007 roku, w okolicach lipca lub sierpnia mała Lechia (wówczas jeszcze bezimienne prosię) została, podczas meczu Arka -Lechia wrzucona na stadion przez kibiców Arki, w szaliku w barwach Lechii. Właśnie znalazłam zdjęcie więc wklejam. Lechia byłaś cudnym prosiakiem!
Właściwie muszę kibicom Arki podziękować za ten gest, gdyż dzięki temu mogłam się z Lechią zaprzyjaźnić. Jak ślicznym i dzielnym prosiakiem była Lechia tego dnia możecie zobaczyć pod tym linkiem https://www.youtube.com/watch?v=-n_p4O6_iIs. Pierwszy raz obejrzałam dzisiaj ten filmik i jestem z niej dumna i z przyjemnością przypomniałam sobie jaka była mała, prosiakowata i ciekawska. Po meczu trafiła do schroniska dla zwierząt prowadzonego przez OTOZ Animals a stamtąd do mojej stajni. Pierwszego dnia, jak po kilku tygodniach pobytu wśród psów i kotów, przybyła do mojej stajni, spojrzała z zachwytem na konie i od razu zrozumiała, że jest rumakiem. Miała u nas dobre życie i wiele przygód. Opowiem je przy następnej okazji. Już mi brakuje chrumkania.
Andzia
04.09.2014 roku w nocy odeszła od nas koza Angela. Pozostawiła po sobie zrozpaczoną owieczkę Meee, i smutek, bo była niezwykłą, niezależną i twardą kozuchą. Owieczkę Mee darzyła „trudną miłością”, która polegała głównie na rozdawaniu „bęcków”. Nie zdążyła przekazać owieczce (która dołączyła do naszego stada na początku czerwca) swojej życiowej wiedzy, ale nauczyła ją, że nie ma żadnych powodów, żeby wychodzić poza ogrodzony teren stajni.
Angela była dwukrotnie zaatakowana i pogryziona przez psy. Zdecydowała, że trzeciego razu nie będzie. Na widok każdego psa, nawet takiego o najbardziej przyjacielskich zamiarach, stawała dęba a następnie pochylając głowę, z pełnego rozbiegu waliła go rogami w bok lub w to co się nawinęło. Żaden znany mi pies, nie chciał powtarzać tego doświadczenia. Wszystkie pilnie starały się omijać Andzię dużym łukiem i nawet nie patrzeć w jej stronę. Dzielna, mądra, stara Andzia, niezwykła – nawet Andrzej Makacewicz (JNBT) przed nią klękał.
05.09 z powodu ogromnej rozpaczy osieroconej nagle owieczki pojawiła się w stajni mała, zaledwie półroczna kózka Mojamoja. Razem z młodą owieczką Mee tworzą prawdopodobnie najmniej mądre stado na świecie. 🙂
Koziołek Przekręt
Wczoraj (24.08.2013) ok godziny 14-tej odszedł od nas koziołek Przekręt. Towarzysz i przyjaciel kozy Angeli, przytulak i umiarkowanie ekspansywny łakomczuch, który zawsze ustępował pierszeństwa swojej koleżance. Nie wiemy ile miał lat, przybył do naszej stajni wraz z kozą Angelą i klaczą Wilią. Po tym jak Wilia opuściła Naszą Stajnię pozostał w niej wraz z Angelą zapomniany przez swoją panią. Odszedł podczas udzielanej mu pomocy weterynaryjnej.
16 października 2011 roku odszedł od nas Bilard. Przybył do Naszej Stajni latem 2008 roku. Ciężko chorował na COPD i dzielnie zmagał się z tą dolegliwością. Poddał się w niedzielę 16 października.
Był uroczym koniem, przytulakiem i stajennym pupilkiem. Spokojny i zrównoważony, uwielbiał wszelkie zabiegi pielęgnacyjne i ze świętą cierpliwością znosił zastrzyki. Przyjaciel ludzi i zwierząt. Szczególnie zaprzyjaźniony z kozami Angelą i Przekrętem.
Lilejnik
W nocy z 23 na 24 stycznia 2011 roku po 3 latach pobytu w Naszej Stajni odszedł od nas wykupiony ze stajni w Kolibkach Lilejnik. Kłusak rosyjski, kasztan, wysoki, silny i mężny. Miał 23 lata i całe swoje życie pracował w Kolibkach. W Naszej Stajni spędzał emeryturę. Przyjaźnił się z Abołsem, kochała się nim nieustająco młoda kobyłka Giga. Czieszę się, że ostatnie lata spędzał wolny i szczęśliwy. Znalazł przyjaciół wśród ludzi i w stadzie.
Gwiazdka
W 2008 r. odeszła od nas Gwiazdka – seniorka z Leśnej Polany przekazana po pożarze tamtejszej stajni nam a następnie oddana w adopcję gospodarzom z Miłoradza razem z odkupioną przeze mnie Baskinią. Odeszła w 2008 r. w Miłoradzu.
Czort
Odszedł od nas w czerwcu 2008 roku – wykupiony 09 października 2005 roku – najwspanialszy koń świata, cudowny zrównoważony i odważny kasztan z jedną białą skarpetką, o mocnych nogach i szerokich kopytach. Pogodny, zadziorny, śmiały, przyjazny i odpowiedzialny. Przyjaciel.
Odszedł w Naszej Stajni.
Fot. T. Kwiatkowski
</br
Debata
Wykupiona 09 października 2005 roku – „koń profesor” z Kadyn, mama Dyzia – odkupiona od nas przez Grażynę.
W galerii zdjęcia Debaty bezpośrenio po wykupie. Odeszła w stajni u Grażyny.
Braila
Latem 2007 roku odeszła od nas Braila – kobyłka z tężcem, przekazana nam przez gospodarza z Lisewca w zaawansowanym, nieleczonym stadium choroby- ze źrebakiem „u cyca” i ciążą w brzuchu. Odeszła w Naszej Stajni po naszych wspólnych rozpaczliwych próbach zwalczenia tężca.
Fot. K.Średniawa, K.Podhajska
Fiona
Odeszła na Zielone Pastwiska wiosną 2007 – wykupiona 09 października 2005 roku – masywna, ciężka, wielka i mądra Fiona. Stała się Jednorożcem z naszego logo. Razem, niezwykle skutecznie, zmagałyśmy się podczas I-szych Polskich Towarzyskich Zawodów Jeździectwa Naturalnego Koni Uratowanych w 2006 roku. Odeszła w stajni w Łapinie.
Doroha
Odeszła od nas 15 grudnia 2005 roku – wykupiona 09 października 2005 roku – największa pieszczocha stajni w Łapinie. Mimo wielkiego trudu nie udało nam się jej zdiagnozować i uratować. Odeszła w stajni w Łapinie.