Odeszły na Zielone Pastwiska

Dziadek Gor

W nocy z 22 na 23 listopada odszedł od nas rudzielec Gor, zwany popularnie Dziadkiem Gorem. Spokojny, zrównoważony kasztan rasy wielkopolskiej był z nami 13 lat. Odszedł w wieku 31 lat.
Od kilku lat był już na emeryturze. W ostatnim roku udało nam się go utuczyć i prezentował się znakomicie – okrągły jak bułka i zadowolony.
W stadzie Gor miał raczej niską pozycję. Jeszcze za życia silnego i „wysoko postawionego” Abołsa, trzymał się blisko jego boku, unikając konfrontacji z innymi końmi. Zawsze jednak był emisariuszem stada i etatowym „witaczem”. Wszystkie nowe konie pierwsze dni w naszej stajni spędzały w towarzystwie Gora.
Miał dużo zaufania do nas i do naszych pomysłów i bardzo lubił odwiedzać nas w siodlarni oraz aktywnie uczestniczyć w różnych naszych przedsięwzięciach.
Na zdjęciach Gor odwiedza nas w starej siodlarni i asystuje podczas powstawania nowej.
 
Sylwia Jakubowska

Będziemy pamiętać Dziadka Gora…
Gor spędził swoje ostatnie lata w naprawdę cudownym miejscu. Oby każdemu konikowi było dane dożyć tak pięknego wieku.
 
___________________________________________________________________________

Koza MojaMoja

 

 

 

 

Dzisiaj w nocy (19.04.2023) odeszła od nas niespodziewanie kózka MojaMoja (ta szczuplejsza na zdjęciu), mama Niespodzianki i dzielna zastępczyni kozy Angeli. Przybyła do nas we wrześniu 2014 roku jako półroczna koza w dniu w którym odeszła Andzia. Stała się stadem dla zrozpaczonej odejściem Andzi owieczki Meee, a 7 grudnia 2014 roku urodziła Niespodziankę. Było to faktycznie wielkim zaskoczeniem, gdyż nie spodziewaliśmy się, że półroczna kózka może być w ciąży.

MojaMoja była ciekawską kózką, dosyć zasadniczą w kwestii przywództwa w stadku. Był taki moment, kiedy młoda Meee i młoda półroczna MojaMoja stanowiły najmniej mądre stado na świecie. Pozbawione przywództwa odpowiedzialnej seniorki, parokrotnie pokusiły się o eksperymentalne spacery do lasu w tym mało rozsądnym tandemie. Zajęło im trochę czasu zrozumienie, że bezpiecznie jest w obrębie ogrodzenia. Na szczęście, poza odrobiną strachu, zrozumienie tego faktu nie było obarczone poważnymi skutkami. Będzie mi brakowało tego filuternego spojrzenia.
DSC_0300 DSC_0255

___________________________________________________________________________

Maleństwo

W środę 22.06.2022 pożegnaliśmy Maleństwo. Był to niezwykły owczarek kaukaski. Duży, spokojny, łagodny i niebywale tolerancyjny. Akceptował każde zwierzę, które przywlokłam, lub samo przybyło do naszego domu. Nie miało znaczenia, czy na głowę wchodził mu kot, pies, suczka, jeż, borsuk czy Chrumisia. Miał w sobie niezgłębione pokłady łagodności i cierpliwości dla wszystkich zwierzaków a my, dzięki temu, mieliśmy niezwykły komfort.
Powolny i majestatyczny stróż naszego domostwa na straży pozostawił Benia, Pigleta i Bubę – swoją ulubienicę i oddaną przyjaciółkę. Zawsze też wychowywał i troszczył się o Chrumisię, dla której był cierpliwy i opiekuńczy.
Codziennie dziwię się, że jest pusto w przedpokoju i nie potykamy się wieczorem o jego XXL puszyste cielsko. Życzę każdemu takiego mądrego i zrównoważonego psiego przyjaciela.

Baranek Shaun

31.01.2022 nagle odszedł od nas Baranek Shaun – ulubieniec Iwony, „mąż” owieczki Mi i tata Miszonka. Nie wiemy co się stało. Weterynarz nie zdążył przyjechać na czas. Baranek wieczorem z ochotą zjadł kolację, rano wyszedł z boksu na sianko a koło południa położył się i już nie wstał. Jest mi bardzo przykro, że nie udało nam się mu pomóc ani ustalić przyczyn tego zdarzenia. Baranek szczególnie ulubiony przez Iwonę, wraz z owieczkami zwyczajowo spędzał u Iwony wakacje letnie, kosząc soczyste łąki. Poza naturalnym żalem baranek pozostawił po sobie kilka pełnych humoru opowieści i w przyszłości z pewnością je opowiem. Zamieszczam kilka zdjęć zrobionych przez Iwonę.


Duch

09.06.2021

Odszedł od nas Duch.
Miałam go od źrebaka. Towarzyszył mi przez 20 lat. Zaufanie między nami było ogromne, chociaż zakrapianie oka zawsze stanowiło wyzwanie. Duch przez 16 lat był szefem mojego rosnącego stada a potem, jak to w życiu bywa, zakochał się w Roxi i wszystko inne przestało się dla niego liczyć. Roxi opuściła stado (człowiek nigdy nie liczy się z emocjami koni) a Duch już nie aplikował o przywództwo, no i stado zostało takie trochę bez szefa. Różne młodziaki usiłowały zająć to miejsce i w końcu wspólnie piastują je Centaurusy Borys i Aramis.
Na pierwszych trzech zdjęciach jeszcze ciemno-szary (urodził się kary) 4-latek.
Biegaj sobie Duchu po wiecznie zielonych pastwiskach!

 

Niespodzianka

kwiecień 2021

 

 

 

 

 

 

Odeszła od nas niespodziewanie nasza mała koza Niespodzianka (to ta grożąca eksplozją). Miała 6 lat, ciekawski charakter i przez krótki okres swojego wczesno-koźlęcego życia była „wnusią” Marka i moją. Spędziłyśmy razem cudowne chwile na kanapie :). Była córeczką kózki MojaMoja. 


Cynamon

28.02.2021

Dzisiaj w nocy odszedł od nas koń Cynamon/Pyszczek. Odszedł dobrą końską śmiercią, położył się w boksie i rano już nie żył. Jest mi przykro, że nie zdążył się ucieszyć wolnością zielonych pastwisk i letnim słońcem, ale cieszę się, że zdążyliśmy się spotkać zanim pojawił się po niego handlarz. Dlaczego umarł, mogę tylko zgadywać. Cynamon miał najprawdopodobniej 23-25 lat. Szkoda😔

Kupiłam go od pośrednika/handlarza. Zgodnie z opisem miał mieć 15 lat, okazał się mieć przynajmniej 23 lub więcej. Bardzo źle zniósł podróż, odrobaczanie i zmianę diety. Ochwacił się, potem zakolkował i w końcu zafundował sobie zapalenie żyły. Wydawało się, że wszystkie trudne chwile już są za nami i wychodzimy na prostą. Jak widać Cynamon dobiegł do mety szybciej niż mogłam się spodziewać. 

Był uroczym, spokojnym i przytulaśnym koniem. Szkoda, że nie zdążył pobiegać po zielonej trawie.


Abołs

24.01.2020 

Dzisiaj w nocy (24.01.2020 roku), cichutko, w wieku 31 lat odszedł na wiecznie zielone pastwiska Abołs. Był z nami od 09.07.2008 roku. Przedtem służył w Gwardii Miejskiej Miasta Gdyni. Trafił do nas podczas likwidacji stajni w Kolibkach, wykupiony przeze mnie razem z Lilejnikiem, Klukiem i Gido. Miał ksywkę „Policjant”. W stajni był „waflem” Gora – ostatniego konia w stadzie – miło było patrzeć jak te dwa konie się wspierają. Przed Gorem trudny czas.
Abołs był kłusakiem rosyjskim, przyjechał do Polski z Rosji. Duży, stateczny, spokojny i mądry koń. W stadzie miał pozycję równą Duchowi (jeszcze wówczas, gdy Duch był szefem stada), ale nigdy nie walczył o przywództwo. Konie darzyły go dużym respektem a Gor chronił się w jego cieniu. Cieszę się, że po stajni w Kolibkach zdążył zaznać zielonych pastwisk, przyjaźni i dobrego stada. Na zdjęciu widoczny na pierwszym planie w pełnej krasie, na drugim planie Lilejnik.

Haga

20.07.2018 r.
W piątek, 20.07.2018 r. po ciężkiej chorobie odeszła od nas Haga – kobyłka 25 letnia.
To była moja wierna przyjaciółka, odkupiona pod wpływem impulsu w 2005 roku. Haga, jeszcze nie będąc moim koniem zawsze witała mnie jako pierwsza na pastwisku w stajni w Lubaniu, podczas, gdy moje konie odwracały się i udawały zajęte jedzeniem. Potrafiła godzinami stać przy maneżu i obserwować jak pracuję z moimi końmi. Wybrała przynależność do stada ludzi a nie stada koni.
Przez ostatnich kilka lat swojego życia, była przewodniczką niewidomego Dunkana. Nie lubiła zbytnio tej roli i często chowała mu się w lesie, stojąc cichutko podczas, gdy on ją nawoływał. Dunek wołał Hagę jeszcze dwa dni po jej odejściu, aż w końcu zrozumiał, że coś się bezpowrotnie zmieniło.
Chorowała ciężko już ubiegłego lata, jesienią była o krok od śmierci, zimą pozbierała się i liczyłam, że najgorsze za nami, niestety się przeliczyłam. Teraz oddycha pełną piersią biegając po niebieskich pastwiskach. Bardzo za nią tęsknię.

Mała

07.04.2018

https://www.jednorozec.eu/wp/mala/


 

Gido

17.03.2018

 

 

 

 

 

 

17 marca 2018 roku w wieku 30 lat odszedł od nas Gido. Jeden z koników polskich wykupionych przeze mnie od Maista Gdyni z likwidowanej stajni w Kolibkach. Gido był wspaniałym, łagodnym i dzielnym konikiem. W naszej stajni mógł zrzucic podkowy, gdyż przestał się ochwacać, zniknęły również u niego wszystkie objawy RAO. W końcówce swojego życia spotkał swoją ukochaną opiekunkę Emilię. To była prawdziwa miłość 🙂 Na zdjęciach gido w lesie podczas spaceru oraz młody Gido pod Darią wiele, wiele lat temu.


Dohnat’

11. października 2016 roku odszedł od nas Dohnat’. Było to dla mnie o tyle trudne doświadczenie, że to ja musiałam podjąć decyzję o eutanazji. Dohnat’a zawiodły nogi, które po prostu odmówiły dalszej współpracy. Był urodzonym, spontanicznym skoczkiem. Spokojny, odważny koń, jeden z wykupionej w 2005 roku 14-stki. To była trudna decyzja.

 

 


konie 2008.12.07 010

Lechia

06.09.2016 r. odeszła od nas Lechia.
Rozstałam się z moją ulubioną świnką, przemiłą i przesympatyczną ale również z charakterną imienniczką gdańskiej drużyny piłkarskiej. Przypomnę skąd takie imię. Otóż w 2007 roku, w okolicach lipca lub sierpnia mała Lechia (wówczas jeszcze bezimienne prosię) została, podczas meczu Arka -Lechia wrzucona na stadion przez kibiców Arki, w szaliku w barwach Lechii. Właśnie znalazłam zdjęcie więc wklejam. Lechia byłaś cudnym prosiakiem!

Właściwie muszę kibicom Arki podziękować za ten gest, gdyż dzięki temu mogłam się z Lechią zaprzyjaźnić. Jak ślicznym i dzielnym prosiakiem była Lechia tego dnia możecie zobaczyć pod tym linkiem https://www.youtube.com/watch?v=-n_p4O6_iIs. Pierwszy raz obejrzałam dzisiaj ten filmik i jestem z niej dumna i z przyjemnością przypomniałam sobie jaka była mała, prosiakowata i ciekawska. Po meczu trafiła do schroniska dla zwierząt prowadzonego przez OTOZ Animals a stamtąd do mojej stajni. Pierwszego dnia, jak po kilku tygodniach pobytu wśród psów i kotów, przybyła do mojej stajni, spojrzała z zachwytem na konie i od razu zrozumiała, że jest rumakiem. Miała u nas dobre życie i wiele przygód. Opowiem je przy następnej okazji. Już mi brakuje chrumkania.

13654378_852710361530276_8968153801408174579_n

kreska

 

 

 

 

 

 

 


DSC_0161

Andzia

04.09.2014 roku w nocy odeszła od nas koza Angela. Pozostawiła po sobie zrozpaczoną owieczkę Meee, i smutek, bo była niezwykłą, niezależną i twardą kozuchą. Owieczkę Mee darzyła „trudną miłością”, która polegała głównie na rozdawaniu „bęcków”. Nie zdążyła przekazać owieczce (która dołączyła do naszego stada na początku czerwca) swojej życiowej wiedzy, ale nauczyła ją, że nie ma żadnych powodów, żeby wychodzić poza ogrodzony teren stajni.

Angela była dwukrotnie zaatakowana i pogryziona przez psy. Zdecydowała, że trzeciego razu nie będzie. Na widok każdego psa, nawet takiego o najbardziej przyjacielskich zamiarach, stawała dęba a następnie pochylając głowę, z pełnego rozbiegu waliła go rogami w bok lub w to co się nawinęło. Żaden znany mi pies, nie chciał powtarzać tego doświadczenia. Wszystkie pilnie starały się omijać Andzię dużym łukiem i nawet nie patrzeć w jej stronę. Dzielna, mądra, stara Andzia, niezwykła – nawet Andrzej Makacewicz (JNBT) przed nią klękał.

05.09 z powodu ogromnej rozpaczy osieroconej nagle owieczki pojawiła się w stajni mała, zaledwie półroczna kózka Mojamoja. Razem z młodą owieczką Mee tworzą prawdopodobnie najmniej mądre stado na świecie. 🙂
DSC_0300DSC_0255

 

 

 

 

 

 


 

 

Koziołek Przekręt 

Wczoraj (24.08.2013) ok godziny 14-tej odszedł od nas koziołek  Przekręt. Towarzysz i przyjaciel kozy Angeli, przytulak i umiarkowanie ekspansywny łakomczuch, który zawsze ustępował pierszeństwa swojej koleżance. Nie wiemy ile miał lat, przybył do naszej stajni wraz z kozą Angelą i klaczą Wilią. Po tym jak Wilia opuściła Naszą Stajnię pozostał w niej wraz z Angelą zapomniany przez swoją panią. Odszedł podczas udzielanej mu pomocy weterynaryjnej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


bilardBilard

16 października 2011 roku odszedł od nas Bilard. Przybył do Naszej Stajni latem 2008 roku. Ciężko chorował na COPD i dzielnie zmagał się z tą dolegliwością. Poddał się w niedzielę 16 października.

Był uroczym koniem, przytulakiem i stajennym pupilkiem. Spokojny i zrównoważony,  uwielbiał wszelkie zabiegi pielęgnacyjne i ze świętą cierpliwością znosił zastrzyki. Przyjaciel ludzi i zwierząt. Szczególnie zaprzyjaźniony z kozami Angelą i Przekrętem.

 


Lilejnik

W nocy z 23 na 24 stycznia 2011 roku po 3 latach pobytu w Naszej Stajni odszedł od nas wykupiony ze stajni w Kolibkach Lilejnik. Kłusak rosyjski, kasztan, wysoki, silny i mężny. Miał 23 lata i całe swoje życie pracował w Kolibkach. W Naszej Stajni spędzał emeryturę. Przyjaźnił się z Abołsem, kochała się nim nieustająco młoda kobyłka Giga. Czieszę się, że ostatnie lata spędzał wolny i szczęśliwy. Znalazł przyjaciół wśród ludzi i w stadzie.


Gwiazdka

W 2008 r. odeszła od nas Gwiazdka – seniorka z Leśnej Polany przekazana po pożarze tamtejszej stajni nam a następnie oddana w adopcję gospodarzom z Miłoradza razem z odkupioną przeze mnie Baskinią. Odeszła w 2008 r. w Miłoradzu.

 


Czort

Odszedł od nas w czerwcu 2008 roku –  wykupiony 09 października 2005 roku – najwspanialszy koń świata, cudowny zrównoważony i odważny kasztan z jedną białą skarpetką, o mocnych nogach i szerokich kopytach. Pogodny, zadziorny, śmiały, przyjazny i odpowiedzialny. Przyjaciel.
Odszedł w Naszej Stajni.
Fot.  T. Kwiatkowski

</br


 

 

Debata

 Wykupiona 09 października 2005 roku – „koń profesor” z Kadyn, mama Dyzia – odkupiona od nas przez Grażynę.
W galerii zdjęcia Debaty bezpośrenio po wykupie. Odeszła w stajni u Grażyny.


Braila

Latem 2007 roku odeszła od nas Braila – kobyłka z tężcem, przekazana nam przez gospodarza z Lisewca w zaawansowanym, nieleczonym stadium choroby- ze źrebakiem „u cyca” i ciążą w brzuchu. Odeszła w Naszej Stajni po naszych wspólnych rozpaczliwych próbach zwalczenia tężca.
Fot. K.Średniawa, K.Podhajska


Fiona

Odeszła na Zielone Pastwiska wiosną 2007  – wykupiona 09 października 2005 roku – masywna, ciężka, wielka i mądra Fiona. Stała się Jednorożcem z naszego logo. Razem, niezwykle skutecznie, zmagałyśmy się podczas I-szych Polskich Towarzyskich Zawodów Jeździectwa Naturalnego Koni Uratowanych w 2006 roku. Odeszła w stajni w Łapinie.


Doroha

Odeszła od nas 15 grudnia 2005 roku – wykupiona 09 października 2005 roku – największa pieszczocha stajni w Łapinie. Mimo wielkiego trudu nie udało nam się jej zdiagnozować i uratować. Odeszła w stajni w Łapinie.

Dodaj komentarz