Mamy świnkę!!!
Tęskniłam za Leśką, więc gdy zobaczyłam zdjęcie córki mojej koleżanki z mikroświnką na smyczy to wymiękłam i pojechaliśmy z Kacperkiem tylko na świnki popatrzeć. Świnki przeszły nasze najśmielsze oczekiwania – okazały się piękne niebiańsko. Nietrudno wyobrazić sobie finał tych odwiedzin. Mój syn, całkowicie poparł słuszność decyzji wejścia w posiadanie świnki w rozmiarze XS. Od czasów Lechii jesteśmy fanami tych cudnych zwierząt.
I tak wczoraj świnka zawitała w naszym domu a docelowo w naszej stajni. Jest piękna jak marzenie, chrumka jak duża świnka, wtula się w nas jak niemowlę. Jest jeszcze trochę zestresowana, więc dużo śpi i mało chrumka i nie pokwikuje.
Niestety padła karta w aparacie i przepadły zdjęcia z kąpieli świnki. Musicie uruchomić wyobraźnię.
Podobno świnki jedzą wszystko. Aha! Na śniadanie przygotowałam jej utartą marchewkę z płatkami owsianymi. Smacznego – całkiem mi smakowała. świnka nawet nie raczyła spojrzeć na to danie. Nasza świnka je WYŁĄCZNIE BANANY i to najchętniej z ręki. Trąca wnętrze dłoni nosem i wygarnia z niej banany. Gryzie je dokładnie zgrzytając ząbkami i rozgłośnie mlaszcząc. Czyni przy tym okropny bałagan. Muszę się kąpać po takiej uczcie. Po bananach (karmienie odbywa się na moich kolanach) ma miejsce drobna sugestia posiłku płynnego zawierająca się w trącaniu nosem mojego biustu. Pozostaję całkowicie nieczuła na te wysiłki.
Dzień świnka spędza na naszych kolanach a w nocy ma własny apartament w łazience. Załatwia się w jednym miejscu na ręcznik papierowy, a jak tylko trochę się odstresuje to nauczymy ją załatwiać się na dworze. To w przypadku świnek nie jest żaden problem. Lechia nigdy nie załatwiała się w boksie, chociaż nikt jej tego nie uczył.
Mikroświnki osiągają nieduże rozmiary – wzrost do ok. 40 cm i wagę 40-50 kg. Daleko jej będzie do gabarytów i rozmiarów Leśki, ale łatwiej będzie ją obsługiwać, jak się razem zestarzejemy. Nasz aktualny opiekun zwierząt wyraził zgodę na udostępnienie śwince miejsca w swoim domku. Trudno sobie na razie wyobrazić, że taki drobiazg miałby sam spać w stajni.
Docelowo świnka będzie wolnym stworzeniem, które, mam nadzieję wykaże tyle rozsądku (jak kozy i owca), żeby samowolnie nie oddalać się poza teren stajni. Leśka niestety uwielbiała spacery po lesie i grabieżcze wyprawy do sąsiedzkich ogrodów. Mam nadzieję, że mniejszej śwince do szczęścia wystarczy mniejszy teren.
Świnka nie ma jeszcze imienia. Padło kilka pomysłów: Guzik, Chrumcia, Porkinia, Szyneczka, ale generalnie, właściwe imię jeszcze do świnki nie przyszło. Może macie jakieś pomysły? Roboczo wołamy na nią Nusiu, gdzyż tak wołamy do wszystkich małych zwierząt, które pojawiają się u nas w domu. Nusiu, Nusieńku.
Popatrzcie sami jaka jest malutka i niebiańska!