W piątek do naszej stajni zawitała nowa kobyłka – Roxi. Roxi jest tinkerem, ale urosło jej się i jest, jak na tinkera, wysoka. Robi wrażenie! Miła i spokojna klacz, w celu ułatwienia wprowadzenia do stada, dla towarzystwa w pierwszych godzinach pobytu w stajni dostała szefa stada Ducha. Stali razem dosyć spokojnie do wieczora, ale to Roxi wyznaczała granice ewentualnej zażyłości. Wieczorem stado dołączyło do tej pary i Duch, jak na lidera przystało, wywiązał się ze wszystkich obowiązków szefa odganiając Roxi od stada. Galopował, prezentował się, odganiał, para buchała z grzbietu. Zostawiłam stado w konfiguracji takiej, że Roxi stała jak sierotka sama i poza stadem. W nocy była burza. Prawdziwa BURZA, nie jakieś tam ecie-pecie. Od uderzeń piorunów trzęsła się podłoga i łąka. Miałam przez chwilę taką refleksję, że burza zintegruje stado.
Rano o 7:00 pojechałam do stajni. Roxi stała w środku stada i wszystko się pozmieniało. Duch zakochał się w Roxi i nieomal porzucił swoją żonę Gaję. Porzucił również przywództwo w stadzie i jako ostatni udał się na pastwisko ze swoją ukochaną. Mały FX, wyczuwając brak czujności zakochanego szefa, natychmiast wystartował po laury, przejął przywództwo i szykanował zakochanych, utrudniając im wejście na duże łąki.
W sobotę przyszły jeszcze 2 nowe konie – Bartek i Źrebak. Hierarchia stada nie tylko zadrżała w posadach, ale wręcz runęła.
Duch z Roxi i na doczepkę z dotychczasową małżonką Gają utworzyli małe stado, FX ze swoja mamą Fedorą, Demoną, Gorem i Abołsem następne – Giga jest łącznikiem między stadami przewodząc na zmianę jednemu i drugiemu. Nowoprzybyłe Bartek ze Źrebakiem (na przywitanie dla towarzystwa stanęły na łące z Gają i Gigą) na razie postanowły się nie integrować i pozostają w swoim własnym maleńkim dwukonnym stadku. Obecna konfiguracja ulega zmianom cały czas i jestem bardzo ciekawa, co zastanę w stajni dzisiaj.