W piątek, 20.07 po ciężkiej chorobie odeszła od nas Haga – kobyłka 25 letnia.
To była moja wierna przyjaciółka, odkupiona pod wpływem impulsu w 2005 roku. Haga, jeszcze nie będąc moim koniem zawsze witała mnie jako pierwsza na pastwisku w stajni w Lubaniu, podczas, gdy moje konie odwracały się i udawały zajęte jedzeniem. Potrafiła godzinami stać przy maneżu i obserwować jak pracuję z moimi końmi. Wybrała przynależność do stada ludzi a nie stada koni.
Przez ostatnich kilka lat swojego życia, była przewodniczką niewidomego Dunka. Nie lubiła zbytnio tej roli i często chowała mu się w lesie, stojąc cichutko podczas, gdy on ją nawoływał. Dunek wołał Hagę jeszcze dwa dni po jej odejściu, aż w końcu zrozumiał, że coś się bezpowrotnie zmieniło.
Chorowała ciężko już ubiegłego lata, jesienią była o krok od śmierci, zimą pozbierała się do kupy i liczyłam, że najgorsze za nami, ale się przeliczyłam. Teraz oddycha pełną piersią biegając po niebieskich pastwiskach. Bardzo za nią tęsknię.