Tymczasem „Nasze Dzieci” dokonywały na koniach istnych cudów. Były, fikołki, woltyżerka, młynek w siodle i kontrolowane zeskoki. Nie upiekło się Pani Instruktorce Zuzie, która musiała udowodnić, że też tak potrafi. Całe szczęście, że mi się upiekło
Lekcję „wygibasów” i woltyżerki prowadziła Kathrin, która w ubiegłym roku, wraz ze swoim psem Balou i koniem Bruno przyjechała do nas wozem konnym z Niemiec, pokonując 1300 km w dwa i pół miesiąca.
Kathrin, Dzieci wraz z nami dziękują Ci za wspaniałą lekcję! *)